maile od kursantów #8 – codzienność w związku

Jest to 8 artykuł z serii “maile od kursantów”.
Zamów kurs uwodzenia i zobacz pozostałe artykuły na blogu o relacjach.
Kontakt do mnie: mariusz@mariuszrybka.pl

Kursant napisał do mnie:
Jak jest taka codzienność w związku, to o czym rozmawiać z dziewczyną? Chodzi mi o to, czy masz jakiś klucz, konkretne treści, po które zwykle sięgasz i którymi się dzielisz z kobietą, jak to u Ciebie wygląda?

Moja odpowiedź:
Codzienność w związku – to jest to samo, co w życiu domowników. Tu już nie ma co się zastanawiać, o czym rozmawiać. Tu już ma się takie swoje tematy. Dziś rozmawiacie o czymś, a jutro kontynuujecie ten wątek. Kobiety w relacjach lubią opowiadać o swoim dniu, co się działo, co ktoś powiedział, zrobił i tu ważne jest aktywne słuchanie, zadawanie uzupełniających pytań, pozwolenie się kobiecie wypowiedzieć.

Dużo seksu przede wszystkim polecam, po kilka razy dziennie, bo kobiety potrafią tyle mówić, że może głowa rozboleć 😉 Im dłużej trwa relacja, tym kobieta przejmuje pałeczkę w rozmowie. Oczywiście trzeba mieć też swoje życie poza relacją z nią, by też mieć co opowiedzieć. Tak jak pisałeś – oglądacie serial czy program i omawiacie 😉 Ona będzie chętna, by omówić to, co przed chwilą doświadczyła zmysłami podczas oglądania.

Co do rozmowy w relacji, brakowało mi sformułowania, a dziś na nie trafiłem – spoiwem dla związku jest bycie dla siebie punktem odniesienia, bycie ze sobą myślami i uczuciami nawet na odległość i wymiana myśli i uczuć. I żeby związek był udany, to musi być wzajemna otwartość na siebie i zaciekawienie sobą. Wtedy tematy same przychodzą. Jakby nie można / nie warto myśleć o tematach. Gdy te wartości, które wymieniłem będą istnieć, to tematy do rozmowy same przyjdą.

Odpisał:
Co mnie zadziwia, że ludzie zakładają rodzinę, a potem jest tylko rutyna. Facet nie łapie tej kobiety, nie zbytkuje z nią, jak przykład tego mojego szwagra. Ja to jestem jakiś inny, będę dziewczynę szczypał w tyłek. Nie rozumiem, jak można nie mieć w sobie takiej wesołości.

Tak, dokładnie bez tego ani rusz, otwartość i zaciekawienie na co dzień tym, co aktualnie robimy, czy z czymś się zmagamy, czy coś byśmy chcieli poprawić, co by chciała zrobić w najbliższym czasie czy dzisiaj.

A myślę, że tematy same nie przyjdą, trzeba codziennie też chwilę poświęcić na przegląd netu. I stopniowo też rozmawiać na różne tematy, zadawać jej pytania, by ją lepiej poznać, a pytań jest dużo, jak nie zapytam na pierwszym spotkaniu o jej rodzeństwo czy ma, to na drugim.

Odpisałem:
Szczypanie, klepnięcie raz na jakiś czas, jak się wypina – nieraz specjalnie się po to wypinają 😉 I później, jak jest to specjalnie i zmarnujesz okazję, to właśnie to jest ten moment, gdy ta rutyna się wkrada.

Przerzucanie na nią winy czy odpowiedzialności też jest potrzebne. Odciążasz się i psychicznie, bo nie musisz znowu nad czymś myśleć i planować tylko ona się angażuje, a też pokazujesz, że oczekujesz zaangażowania, nie lubisz, gdy kobieta tylko leży i pachnie.

Do tego oddajesz jej pałeczkę, a kobiety są mistrzyniami w organizacji czegoś, więc będzie robić coś, w czym jest dobra. Dowiadujesz się w ten sposób, co ona lubi robić, by zwalczyć rutynę. Dzięki temu poznajecie się bliżej, a Ty możesz się później zainspirować i też coś na podobnej zasadzie wymyślić.

A gdy już nie będziesz miał pomysłów na zajęcia lub chwilową pustkę będziesz miał, to możesz zaproponować, że spędzicie czas tak, jak ona kiedyś zaplanowała lub bardzo podobnie.

Przerzucanie winy i informowanie, że oczekujesz kreatywności z jej strony, zaangażowania, jest, tak jak piszesz, konieczne. Na początku wiadomo, trzeba się wykazać, ale pierwsze, drugie spotkanie to czas, by pokazać, że ma się takie wymagania.

Odpisał:
Bo to trzeba mieć ten luz, humor, wesołość, Jak już jest związek, to przecież można ją dotykać, ile się chce i drażnić się z nią. Jest w pokoju ze mną na łóżku, to aż prosi się, by sprawdzić, czy ma łaskotki na cipce i w ogóle, gdzie ma jeszcze.

Teraz to wszystko rozumiem, bo mam jasny umysł, ale kiedyś krępowałem się przy koleżankach. Nie wiedziałem, co zrobić, a nawet sama mnie przy filmie szturchała nogą co chwilę. Kolega nie był zbyt przystojny, pamiętam, jak dziś. “Szkoda, że taki brzydki i stary” – jedna z nich. Były gówniarami, ale kumały grę, że chodzi o seks i że w tym pokoju mógłby być czworokąt.

Świetnie ująłeś ten temat przerzucania winy i wtedy powstaje zdrowa relacja. Ona widzi, że nie będzie mieć punktów za wygląd, tylko realnie musi wykazać się kreatywnością, choćby wymyśleniem nowego tematu do rozmowy.

Ja bym powiedział, że to przerzucanie na nią winy jest niezbędne właśnie przede wszystkim dla komfortu psychicznego. Do kobiety w relacji też należy wychodzenie z inicjatywą i trzeba od niej tego wymagać, a można ją w jakże w prosty sposób regularnie angażować.

O i właśnie można pytać, co lubi robić, by zwalczyć rutynę.

Trzeba uważać, by nie zmienić się w relacji w małego dyktatora, bo można się śmiało godzić na kobiety propozycje i mieć święty spokój, a niektórzy właśnie za wszelką cenę upierają się przy swoim zdaniu czy pomyśle i myślą, że relacja polega na tym, że po mojemu albo wcale.

Dokładnie tak, jak mówisz – nie słuchają i nie obchodzi ich perspektywa drugiej osoby, brak im empatii i pójścia na kompromis czy zgody na pomysł kobiety. Może i potrzebują kłótni, ale można w tym wszystkim zachować luz i na żarty ją brać, np. “jak się kłócisz, to przybywa Ci 3 lat, a jak się nie kłócisz, to ubywa :))”

Zamów kurs uwodzenia / kurs podrywu, by tworzyć stabilne, trwałe związki z normalnymi dziewczynami mariusz@mariuszrybka.pl